Kikujiro

.
Cudowny, muzyczny, motyw przewodni. Radość sama w sobie. Ten film też jest radosny. 



































Wprawdzie po 15 minutach oglądania, zastanawiałam się "o co chodzi?" i byłam przekonana, że nie dam rady brnąć w tę historię dalej, ale...okazało się, że im dalej, tym lepiej. Śmiałam się. Wielokrotnie. Szczerze. Bo to ciepła, zabawna i bardzo optymistyczna opowieść, który rozlewa się po wnętrzu, jak gorąca herbata z miodem i malinami. Po jej obejrzeniu jest Ci dobrze. 

Zauroczyła mnie ścieżka dźwiękowa. Żałuję, że nie mam pod ręką żadnego pianina, żeby sobie pobrzdękać. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy