Na fali

.

Niesiona poprzednim postem, sięgnęłam po raz kolejny po film "Na fali". Chciałam to mam. Tyle, że teraz nie wiem co z tym fantem zrobić.


Nie wiem, bo się zachwycam i trochę tego nie ogarniam. Oniemiałam. Film z 1991 roku, który bije na głowę sporo późniejszych produkcji. Obejrzałam i zaczęłam się zastanawiać "kto to tak dobrze wyreżyserował?". Okazuje się, że sama Kathryn Bigelow (tak, to ta, która w 2010 roku zgarnęła Oskara sprzed nosa wielkiego Jamesa Camerona, za jego "Avatara"). Świetny film! Ale nie tylko. Jest coś jeszcze. Coś, co spowodowało, że zaraz po seansie spadłam z krzesła. Patrick Swayze. I nie chodzi o grę aktorską (choć zacna), chodzi o wiek. Boski Patrick (bo tak właśnie, bosko wygląda w roli surfera) miał podczas kręcenia tego filmu...39 lat! No ciacho normalnie. 39letnie ciacho! Spadłam z krzesła.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy